Czym zachwycił publiczność Prometeusz? Z całą pewnością cenioną i rozpoznawalną widowiskowością, gdzie światło, elektryzująca muzyka, fizyczna sprawność artystów występujących w atrakcyjnych kostiumach wkomponowane zostały w plastyczną, bogatą scenografię i oddziaływały na wszyskie zmysły. Pozytywnie ekscytując. Konwencja ta wyraźnie przywodzi na myśl parateatralne widowisko cyrkowe, do którego kluczem jest pokazowość i dla którego fabuła dostarcza estetyczngo pretekstu i kontekstu. W tym przypadku kontekstu mitologicznego, potraktowanego - jak mówi sam reżyser - ani nie intelektualnie, ani nie metaforycznie. Stąd warstwa faktualna mitu o Prometeuszu pozwoliła na zastosowanie szeregu atrakcyjnych przedstawieniowych środków, dając pole do popisu występującym akrobatom i tancerzom. W miejsce tańca jako takiego oglądamy akrobatyczne ewolucje z przyrządami - na szarfach, na linach, piękne noszenia i niekonwencjonalne partnerowania, salta, przerzuty, symulowaną walkę z zastosowaniem teatru cieni,
|
Potraktowanie niektórych wątków z przymrużeniem oka, jak stylizowane na klubowe party bachanalia, czy prezentacja artystów po zakończeniu spektaklu w klimacie making-of, Zdeklarowana sceniczna umowność Prometeusza sprawia, że jest to przedstawienie dostępne każdemu, bo dla każdego czytelne. W fabularnej prostocie mogłoby być nawet edukacyjne... gdyby nie fakt, że pomyślane zostało raczej ku rozrywce widza dorosłego. Artyści wrocławskiej inicjatywy IMPART po raz pierwszy mieli okazję wystąpić w warunkach festiwalu sztuki tanecznej. Za ich sprawą festiwalowa scena otwarta została na zabawę Natasza Moszkowicz
|